Kategoria
Historia
Mieszkamy w naszym domu już parę dni, oczywiście wakacje nadal trwają. Sklep mamy tuż za rogiem, a obok naszego starego domu przechodzimy wtedy, kiedy idziemy w odwiedziny do babci.
Był słoneczny, piękny dzień. Szłam obok domu sąsiadki do sklepu, ale miałam wrażenie, że coś mnie obserwuje. Nie był to jednak nikt z mojej rodziny. Mama robiła obiad, tata poszedł do pracy a Antek z Grześkiem pojechali rowerami do parku. Szłam jak najszybciej do miejsca, gdzie jest wiele ludzi, czyli sklepu. W takim miejscu człowiek, który mnie obserwuje nie może zadziałać ani popełnić żadnego przestępstwa. Kupiłam potrzebne rzeczy i szybko wróciłam do domu. Kiedy przechodziłam obok domu sąsiadki drugi raz, znów czułam na sobie to dziwne spojrzenie. Popatrzyłam na dom sąsiadki i zobaczyłam... Ją obserwującą mnie zza firanki.
Każdego dnia mijałam z dala dom pani Hillcrest. Jednak jej spojrzenie było dziwne, ale po miesiącu już nie czułam na sobie tego jej spojrzenia.
Nie mam zamiaru mówić o tym, jak się przeprowadzaliśmy. Moi bracia bliźniacy - Antek i Grzegorz - pchali się w aucie. Miałam ich po dziurki w nosie. Ale na szczęście pojechali na wycieczkę rowerową do pobliskiego parku niedaleko naszego nowego domu. Rodzice niepotrzebnie się martwili. (...)
Po paru minutach, Antek z Grześkiem (tak zazwyczaj mówię do niego ja, Antek i tata) wrócili do domu. Ustawialiśmy meble. Po godzinie meble w salonie, moim pokoju i pokoju Grześka były już poustawiane. Mój pokój wyglądał pięknie. Tę noc jeszcze spędziliśmy w naszym starym domu. Wstaliśmy wcześnie, chyba za wcześnie.
- Śniadanie! - zawołała mama. Grzesiek jako pierwszy zbiegł na dół. Po nim ja i Antek. Tata jak zawsze zaspał do pracy. Jednak poszedł na 9:00, a nie na 8:45.
Pojechaliśmy po wujka i dokończyliśmy przenoszenie mebli. Było całkiem śmiesznie i ciekawie. Szybko dokończyliśmy. Mama odwiozła wujka.
- Jak dobrze, że to wakacje. - powiedział Antek wdychając świeże powietrze.
- Ja tam nie wiem... - Grzesiek nagle zrobił się ponury - Lubie wakacje, ale nie lubię lata. Za dużo owadów gryzie, zwłaszcza w naszym basenie. - mruknął
Wkrótce mama wróciła. Pojechaliśmy do domu czekać na tatę aż do 18:00. W końcu wrócił i mogliśmy pojechać do naszego domu.