Nie mam zamiaru mówić o tym, jak się przeprowadzaliśmy. Moi bracia bliźniacy - Antek i Grzegorz - pchali się w aucie. Miałam ich po dziurki w nosie. Ale na szczęście pojechali na wycieczkę rowerową do pobliskiego parku niedaleko naszego nowego domu. Rodzice niepotrzebnie się martwili. (...)
Po paru minutach, Antek z Grześkiem (tak zazwyczaj mówię do niego ja, Antek i tata) wrócili do domu. Ustawialiśmy meble. Po godzinie meble w salonie, moim pokoju i pokoju Grześka były już poustawiane. Mój pokój wyglądał pięknie. Tę noc jeszcze spędziliśmy w naszym starym domu. Wstaliśmy wcześnie, chyba za wcześnie.
- Śniadanie! - zawołała mama. Grzesiek jako pierwszy zbiegł na dół. Po nim ja i Antek. Tata jak zawsze zaspał do pracy. Jednak poszedł na 9:00, a nie na 8:45.
Pojechaliśmy po wujka i dokończyliśmy przenoszenie mebli. Było całkiem śmiesznie i ciekawie. Szybko dokończyliśmy. Mama odwiozła wujka.
- Jak dobrze, że to wakacje. - powiedział Antek wdychając świeże powietrze.
- Ja tam nie wiem... - Grzesiek nagle zrobił się ponury - Lubie wakacje, ale nie lubię lata. Za dużo owadów gryzie, zwłaszcza w naszym basenie. - mruknął
Wkrótce mama wróciła. Pojechaliśmy do domu czekać na tatę aż do 18:00. W końcu wrócił i mogliśmy pojechać do naszego domu.
Dodaj komentarz